Bez pieprzenia zbędnego na początku: 10/10. Arcydzieło. Must see. Geniusz.
Już wiadomo, czego się spodziewać? Dobrze. Nie będzie to obiektywny opis, a raczej rozpływanie się w zachwytach nad tą serią. Czemu? Jak to czemu? Jeszcze nie obejrzane?
Pierwsza seria anime Fullmetal Alchemist była naprawdę fajna. Ale, jak to zwykle anime mają w zwyczaju, miała zakończenie skopane całkowicie. Kiedy dowiedziałem się, że manga to nie jest dokładnie to samo, zacząłem ją chłonąć i zostało mi do tej pory. Jako że Brotherhood jest wierną adaptacją mangi, chciałem obejrzeć serię po tym, jak w Polsce wyjdzie ostatni tom, by nie psuć sobie frajdy z odkrywania fabuły. Jednak różne dziwne zbiegi okoliczności pchnęły mnie w stronę anime troszkę wcześniej - obiecałem sobie, że przestanę na odcinku odpowiadającym temu, co znam już z pierwowzoru. I tak miałem dziś zrobić, ale...
No nie da się. Za cholerę się nie da! Kiedy już usiadłem, nie mogłem się oderwać, naprawdę. Oglądałem jeden odcinek, dopiero co się zaczął, a tu już ending. Dobrze, że znalazłem w sobie dość siły, by się oderwać po 15 odcinkach, pójść do toalety, coś zjeść, ale podczas tej przerwy aż mnie skręcało, bo CHCIAŁEM JUŻ WRÓCIĆ! Nie po zjedzeniu kanapki, ale JUŻ, ZARAZ! Co się stanie? Jak to się skończy? Czy xxx przeżyje? Dlaczego się stało yyy?
Fabuła jest poprowadzona genialnie. Wiele różnych historii, różnych ludzi, które układają się bardzo ładnie w jedną, ogromną całość z odpowiednim tzw. "pieprznięciem". Główny wątek, poszukiwanie przez braci Elric sposobu na odzyskanie ciał, okazuje się nie być wcale głównym, a pozornie nie związane z niczym wydarzenia i bohaterowie okazują się być kluczowe dla biegu fabuły. Tu nic, naprawdę nic się nie dzieje bez przyczyny.
Strona techniczna... Majstersztyk. Inaczej tego nazwać nie mogę. Obraz bardzo płynny, w wysokiej rozdzielczości (Blu-Ray, 1280x720, a co!), kreska bardzo czysta, a te walki... Walki to poezja. Nie udało mi się wychwycić dwóch takich samych klatek. Każdy ruch jest inny, ma sens, łączy się płynnie z innymi. Nie gorzej jest z muzyką, choć wydaje mi się, że openingi/endingi były lepsze w pierwszej serii (chodzi o całokształt, bo pierwszy opening i ending Brotherhooda jest boski). Również w trakcie odcinka muzyka jest idealna, świetnie oddaje nastrój tego, co widzimy na ekranie. Dość chyba powiedzieć, że w paru przypadkach właśnie dzięki niej udało mi się uronić łezkę czy dwie.
Jeśli jeszcze nie widziałeś/aś przygód braci Elric i spółki, nadrób to jak najszybciej. Ale polecam na to weekend albo urlop, bo inaczej mogą z tego wyniknąć przykre konsekwencje. Kiedy jednak już wpadnie w ręce, nie wahać się ani chwili - brać i oglądać, oglądać, oglądać... Kurde, aż mam ochotę znów sobie obejrzeć.
Ocena: 10/10, znaczek jakości, anime roku itd, itp.
Lepiej bym tego nie ujęła! ;>
OdpowiedzUsuńNo cóż, tak jakoś wyszło. Wpadłam na bloga przez przypadek i natrafiłam na recenzję o FMA:Brotherhood. Jako że uwielbiam to anime, dosłownie 'połknęłam' w czasie choroby wszystkie odcinki i mam takie samo zdanie jak Ty na temat tej hm... produkcji(?) to postanowiłam skomentować. Ot, impuls. 'Napiszę mu komentarz, może się ucieszy, jak dzikie trzynastki opisujące każdy dzień swojego życia?' ;)
OdpowiedzUsuńUrodziny miałeś, mówisz? W takim razie wszystkiego najlepszego i zdania wszystkich kolosów życzę. Powodzenia!
Dzieki :) Wlasnie teraz sie stresuje przed jednym z nich... -,-' Z natury jestem leniwy, dlatego nie chce mi sie przegladac tak o blogow, ale skoro dostalem az komentarz, to chcialem sie zrewanzowac ^^
OdpowiedzUsuńNie ma za co ; ) jak się będziesz uczył to zdasz, może. Ja właśnie też nie skaczę po blogach, mam kilka w subskrybowanych i tylko to przeglądam, ale że ostatnio nic ciekawego się nie działo to jakoś mi się tu weszło.
OdpowiedzUsuńhm, 'aż komentarz', co miałeś na myśli pisząc AŻ?
Zwykle po prostu przegląda się blogi - raczej się nikomu nie chce pisać komentarzy pod postami :)
OdpowiedzUsuńJak widać należę do tych dziwnych ludzi, którzy czasem piszą :x
OdpowiedzUsuńNa to wygląda, ale mi się to podoba ^^
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiam dlaczego ;>
OdpowiedzUsuńTo pozostanie jedną z niewyjaśnionych zagadek wszechświata :P
OdpowiedzUsuńcoś jak wielki wybuch, ta?
OdpowiedzUsuńTak, albo masa :D
OdpowiedzUsuńczarna dziura chyba też się wlicza.
OdpowiedzUsuńNieee, to zjawisko akurat jest znane. Ciemna materia, o, to dobre porównanie :D\
OdpowiedzUsuńciemna materia to było takie coś, że czego nie dotknie to zmienia to w ciemną materię, nie?
OdpowiedzUsuńNienie, to jest takie coś, co stanowi większość "masy Wszechświata" i czego nie widać, a MUSI istnieć, bo inaczej Wszechświat by się zapadł sam w sobie.
OdpowiedzUsuńKurcze, jak ja mogłam pomylić tak istotne fakty ;(
OdpowiedzUsuńW każdym razie jest takie coś o czym pisałam wcześniej. Boją się, że w zderzaczu hadronów to wytworzą i wszystko przestanie istnieć :x
Teraz akurat mówisz chyba o antymaterii ^^ Nie da rady, za niska energia, by wytworzyć dużą ilość tego. Parę cząstek to już jest sukces.
OdpowiedzUsuńAle gdzieś w jakimś programie było, że się tego boją.
OdpowiedzUsuńW tym momencie kończy się moja wiedza na te tematy :x
Haha, szkoda, bardzo fajne tematy ^^
OdpowiedzUsuńMnie to wszystko bardziej przeraża niż fascynuje :x
OdpowiedzUsuńCzemu? Fajnie tak sobie pomyśleć, że jeszcze coś zostało do odkrycia w tym Wszechświecie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie niepojęte jest ogrom tego wszystkiego i fakt, że on jeszcze się rozszerza. Brr.
OdpowiedzUsuńZ tym się zgodzę. A wiesz, co jest dziwne? Nie ma granic, a się rozszerza. Powiększa swoją objętość, mimo tego, że poza nim nie istnieje pojęcie objętości. A poza Wszechświatem nie ma nawet nic, bo żeby niczego nie było, to musi być ośrodek, w którym tego nie ma, a takiego ośrodka nie ma poza Wszechświatem. Nie wiem nawet, czy "poza Wszechświatem" to jest dobre określenie, bo... Oooooo, długo bym tak mógł :)
OdpowiedzUsuńMasz jakąś obsesję :o
OdpowiedzUsuńA ja to potem czytam i przechodzą mnie ciarki.
Przepraszam, nie taką miałem intencję pisząc to :) Po prostu lubię ten temat. To jest coś, nad czym można rozmyślać godzinami, błądzić po wszystkich zakamarkach umysłu, nie myśląc o niczym innym... A wszystko jest takie nielogiczne, dopóki się głębiej nad tym nie zastanowić. Właśnie dlatego lubię fizykę i matmę :D
OdpowiedzUsuńWiem, rozumiem, nie Twoja wina że mam zryte ;P
OdpowiedzUsuńHa, matma. Kiedyś uwielbiałam, w LO mi przeszło. Fizyki nie lubiłam nigdy. Teraz męczę się z nią na rozszerzeniu, zamiast spróbować ogarnąć gapię się w jeden punkt a po 5 minutach przestaję odbierać bodźce z zewnątrz ;p
A ja właśnie tak ogarniam fizykę. Odłączam się od świata i samo wpada ^^ Spoko, rozszerzenie z fizy nie jest trudne, nie uczyłem się wcale i zdałem całkiem nieźle ^^
OdpowiedzUsuńAlbo jesteś wybitnie zdolny albo ściemniasz :p
OdpowiedzUsuńMnie czeka biologia, chemia i filozofia. Bez nauki na bank nie zdam, a nie umiem się do tego zabrać. Właśnie zamiast się uczyć siedzę i komentuję jakiegoś bloga.
Ej no, dzięki, zabrzmiało, jakbym był całym złem internetu :P Nie jestem wybitnie zdolny, ale lubię to i mam łeb. A przed maturą nie zrobiłem ani jednego zadania w domu ^^ Też chciałem zdawać sobie biol-chem, ale miałem do wyboru dwie opcje:
OdpowiedzUsuń- biologia i chemia - kupa nauki, teraz i na studiach,
- fizyka i matma - luzik teraz, na studiach się zobaczy (no i krótsze studia!).
Wybór nie był skomplikowany.
Nadinterpretujesz :P
OdpowiedzUsuńEh, no jak widać ja wybrałam biolchem (dodatkowo fiz) <- profil samobójców życia towarzystkiego.
Teraz pluję sobie w twarz, że nie poszłam na matfiz, albo do technikum jakiegoś. Polibuda stałaby otworem : (
Też żałuję, że nie poszedłem do technikum. Miałbym wszystko, co potrzebne na polibudę bez tych pogiętych przedmiotów jak historia czy biologia (bez urazy). I nauczyłbym się pisać protokoły, i całki bym ogarnął wcześniej... Choć w zasadzie całki są łatwe.
OdpowiedzUsuńBiologia jest pogięta i to totalnie. A chemię u mnie bardziej ogarnia kilka uczniów niż nauczyciel, ha. Eh, gdyby rok wcześniej u mnie był technik-mechatronik ;(
OdpowiedzUsuńCałki łatwe dla Ciebie, a ja jak widzę funkcję kwadratową to się zastanawiam o czym oni mówią :D
Całki to analiza, ta łatwiejsza część matematyki ^^ Bo algebra bardzo przypomina biologię - uczysz się miliona rzeczy nie wiadomo po co, albo liczysz milion działań w jednym zadaniu. A analiza... Genialnie prosta, gdy się załapie tok myślenia i wszystko wpada na swoje miejsce. :D
OdpowiedzUsuńGeometria - to jest coś ;> Uwielbiam ją praktycznie od zawsze : d
OdpowiedzUsuńA mnie zawsze męczyło to babranie się w rysunkach (miałem nauczycielkę - perfekcjonistkę, musiało być na błysk). Ale jest przyjemna. Z tym, że geometria, że tak powiem, teoretyczna jest bardziej praktyczna, można ją potem rozszerzyć ponad 3 wymiary :D
OdpowiedzUsuńRysować też średnio lubię, ale te zadania po prostu są dla mnie banalne :D Więcej wymiarów chyba przekracza możliwości mojego jakby nie patrzeć babskiego rozumu :x
OdpowiedzUsuńMojego też. Dlatego trzeba wyłączyć rozum, przestać sobie to wyobrażać i po prostu liczyć. Cała kurna algebra, bezmyślne liczenie.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście mnie nie dotyczy : D
OdpowiedzUsuńNie masz matmy? ;o
OdpowiedzUsuńMam, mam. Ale nie mam czterech i więcej wymiarów :D
OdpowiedzUsuńNo, tego to ja też jeszcze nie mam, ale sam się w to bawiłem troszkę. Prościzna ^^
OdpowiedzUsuńAaaaaaha. Rozwiązujesz zadania z matematyki dla przyjemności, tak? :>
OdpowiedzUsuńNie, ale to najprzyjemniejsza forma nauki. Zarąbiście się człowiek czuje, kiedy uda mu się zrobić jakieś niemożliwe zadanie ^^
OdpowiedzUsuńchyba jestem zbyt leniwa, żeby takie rzeczy robić. Cyferki do mnie nie przemawiają zbyt przyjaźnie :p
OdpowiedzUsuńOne nie przemawiają. One wymownie milczą licząc na to, że zrozumie się ich mowę ciała ^^
OdpowiedzUsuń"Wymownie milczą LICZĄC"
OdpowiedzUsuńNie, to je się liczy. Albo i nie :D
Niezamierzona gierka słowna. Fajnie ^^
OdpowiedzUsuńWidzisz, masz zadatki na literara :p
OdpowiedzUsuńNieeeeee, żeby być kimś takim, trzeba się uczyć dużo, a mi się nie chce ;p
OdpowiedzUsuńNo tak, nie chce Ci się bo Twoim mózgiem zawładnęły zadania z matematyki <3
OdpowiedzUsuńZadania z matematyki... Coś w tym jest :P Wesołych Świąt życzę! :D
OdpowiedzUsuńAh, dziękuję! Dzisiaj nawet chodziłam śpiewać kolędy, boska fucha :d
OdpowiedzUsuńOooo, aż zazdroszczę, powiem szczerze ^^ Ja nauka... ;/
OdpowiedzUsuńA ja zazdroszczę motywacji do nauki, eh -.- Tyle roboty a ja się obijam do oporu.
OdpowiedzUsuńJa się nie uczę prawie wcale. Ewentualnie jak muszę coś zrobić :P Choć fakt, jak mnie coś zaciekawi, to pogrzebię trochę po książkach i internecie.
OdpowiedzUsuńA! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :D Jak tam Sylwester?
OdpowiedzUsuńJa też się nie uczę, prawie wcale. W efekcie teraz na kacu ryję słówka z angola i przepisywałam zeszyt z fizyki, mru -.-'
OdpowiedzUsuńNajlepszego również! Impreza u mnie w domu, pomimo zakazu mamy 'masz kur*** nie robić żadnej imprezy w domu!'.
Kameralnie, 5 osób : )
a u Ciebie?
Imprezka z kumplami, nieudane wbicie do akademika, sylwester z dwójką przez 5 minut, znów akademiki, potem zamieszanie z MPK (zmienili na sylwestra rozkłady; wylądowaliśmy gdzieś nie wiadomo gdzie...), rozmowa o godzinie 2 z kierowcą autobusu i powrót do domu, gdzie sobie graliśmy w karty i piliśmy do rana. W sumie nic specjalnego, ale najgorzej nie było :) (I zwiedziłem tymi autobusami pół Wrocka ^^) No i tak się rozleniwiłem, że dopiero godzinkę temu wstałem ^^
OdpowiedzUsuńNo, to ładna impreza ;>
OdpowiedzUsuńMi się zdarzało do akademika kilka razy przez okno wbijać, ciekawe doświadczenie :p
My u mnie Polsat oglądaliśmy i śpiewaliśmy razem z gwiazdami. Hahaha, ciekawe jak to jest jechać autobusem o 2 w nocy, u mnie jest taka bieda że w Sylwestra o 18 kończyły kursy, a ogólnie w normalne dni najpóźniejszy jaki jest kończy kurs przed 24. Poza tym, we Wrocławiu to wolałabym tramwaje, no ale nie wszędzie dojeżdżają ^^
I po 24 nie jeżdżą :P Ale jak załapaliśmy się na autobus spod akademików na rynek, tuż przed północą... Ścisk taki, że naprawdę, szpilki się nie dało włożyć między ludzi :P
OdpowiedzUsuńAh, u nas taki ścisk to rzadkość ^^ Ale zdarza się jak np. w mieście obok jest koncert a to ostatni powrotny. Oj, wtedy to się dzieje <3
OdpowiedzUsuńChociaż i tak nic nie pobije ścisku w pociągu powrotnym z Kostrzyna :x
Ale to, co było wtedy... Miałem pod nosem szampana, ale nie wiedziałem, kto go trzyma, bo spomiędzy ludzi wystawała tylko ręka :P
OdpowiedzUsuńU nas wracając z koncertów ma się obok siebie tylko pachy innych :(
OdpowiedzUsuńFuj :P Ale u nas było naprawdę bardzo podobnie. Pachy jak pachy, ale miałem nieprzyjemność być gniecionym w tym autobusie przez jakiegoś Hiszpana ze śmierdzącym oddechem...
OdpowiedzUsuńAż mi się przypomniało jak w podstawówce musiałam siedzieć w ławce z kolesiem który się nie mył :(
OdpowiedzUsuńAuuuuuu, to musiało boleć po nosie ;/ Ja na szczęście takich przeżyć z dzieciństwa wczesnego nie mam :P
OdpowiedzUsuńNo, to było jedno ze straszniejszych przeżyć :( Ale potem się poskarżyłam wychowawcy i dziwnym sposobem kolega przestał śmierdzieć. A kilka klas wcześniej pił atrament z naboji do pióra O.o
OdpowiedzUsuńTo wesoły chłopiec xD Ale atrament przynajmniej w miarę ładnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńNo, nie tak jak on. Ten człowiek ogólnie był hm... dziwny? Nie, dziwny to za lekkie określenie :p
OdpowiedzUsuńBył oryginalnym oryginałem i nie poddawał się presji otoczenia. Ciekawy świata osobnik ^^
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, jaki był, ale to brzydko tak komuś w komentarzu pod notką pisać, jeszcze bym wyszła na prostaczkę :D
OdpowiedzUsuńA proszę, nikt i tak chyba poza Tobą tu nie zagląda ^^
OdpowiedzUsuńDo mnie też nikt nie zagląda, nie martw się :p
OdpowiedzUsuńMimo wszystko i tak nie chcę wyjść na prostaczkę :p
Proszę pani, zaglądam na 4chana. Trudno być bardziej prostackim niż oni ^^
OdpowiedzUsuńMi tam takie prostackie doznania gwarantują znajomi :p
OdpowiedzUsuńMoi są W MIARĘ kulturalni ^^ Przynajmniej ci z Wrocławia :P
OdpowiedzUsuńAh, w miarę. Pod tym Caps lockiem pewnie kryje się drugie dno :P
OdpowiedzUsuńWymiękam, maniaczenie Bleacha (po dłuuugiej przerwie) wyczerpuje :x
A ja teraz próbuję wciąż się zabrać do elektrotechniki ^^
OdpowiedzUsuńUczenie się po nocach jest nieefektywne :(
OdpowiedzUsuńWiem... Ale na szczęście koła nie było! :D Co nie zwróciło mi zarwanej nocy... :(
OdpowiedzUsuńDla mnie priorytetem jest spać, mogę nawet banie zarobić, ale sen rzecz święta!
OdpowiedzUsuńDla mnie normalnie też, ale kumpel się uparł, żebym do niego wpadł, byśmy się pouczyli razem.
OdpowiedzUsuńAha, wspólna nauka... :D No to pewnie się pouczyliście że hoho :d
OdpowiedzUsuńKiedy się tak uczyliśmy pierwszy raz, na analizę, wykuliśmy wszystko. Ale wczoraj... Nie miałem mocy. Dopiero kiedy kolega miał jakiś problem, to z trudem się do tego brałem żeby spróbować ogarnąć :P
OdpowiedzUsuńAh, żebym ja miała moc, matura dalej odłogiem stoi, już się nawet mama zaczęła czepiać :(
OdpowiedzUsuńZnów za rok matura? ;p
OdpowiedzUsuńjaki rok :x 4 miesiące ;(
OdpowiedzUsuńA nie, myślę przyszłościowo, już tak na zaś ^^ :P
OdpowiedzUsuńTak jakby mi się nie udało? No ładnie mi życzysz, ładnie.
OdpowiedzUsuńSkądże. Żebyś zrobiła tak jak ja - za rok przyjechała do Twojej szkoły popatrzeć na wystraszone twarze maturzystów ^^
OdpowiedzUsuńEhe, dyrektor jak mnie po maturze w szkole zobaczy to chyba brygadę antyterrorystyczną wezwie :p
OdpowiedzUsuńMój sekretariat był bardzo przyjemny w liceum. Pamiętam, jak się ze mnie wyśmiewali, jak przyszedłem, pracując w sushi-barze, zaproponować im sushi xD
OdpowiedzUsuńAle u nas też jest bardzo przyjemnie! Dyrektor jest całkiem okej, tylko czasem zdarzy nam się ze złośliwości rozwalić mu lekcję :(
OdpowiedzUsuńW sumie to nigdy nie jadłam sushi, dobre to?
Pycha! To jedna z najlepszych potraw, jakie kiedykolwiek jadłem. Zależnie od rodzaju są różne smaki, ale zwykle to wygląda tak, że jest cudna rybka w środku, wokół niej sałata, ostra rzodkiew japońska, delikatny serek biały, słodki ryż i algi (nori), wszystko to macza się w sosie sojowym i te smaki razem zlewają się w jedno w ustach... :3 A potem zagryza się jeszcze imbirem, a jak ktoś lubi ostre rzeczy, dodaje do tego chrzan wasabi... Jaaa, aż sobie narobiłem ochoty. Niestety, robienie sushi jest drogą sprawą (około 100 zł za 6 porcji wychodzi... Zakładając, że wszystko wyjdzie bezproblemowo), ale fakt, że normalną porcją (6 kawałków + imbir + wasabi) można się najeść na cały dzień i jeszcze trochę, tak to jest sycące ^^ Zapraszam do Wrocławia na spróbowanie, bo znalazłem fajny bar sushi, w którym są dzienne promocje - np. futomaki (to, co opisałem) z łososiem zamiast 18 zł kosztuje 11, a maki (nori, ryż i ryba - tak minimalistycznie) 9, w poniedziałek i wtorek ^^
OdpowiedzUsuńJa jestem straszną tradycjonalistką jeśli chodzi o jedzenie, całe życie mogłabym jeść kotlety z kapustą, kanapki z szynką i jabłka. Orientalne smaki do mnie nie przemawiają, dlatego boję się, że sushi również mi nie zasmakuje :x Do Wrocławia w najbliższym czasie się nie wybieram, jak już, to w maju najszybciej, ale zobaczymy jak z moją maturą będzie ;p
OdpowiedzUsuńZiemniaki i filety z piersi z kurczaka, bigosik, pierogi ruskie i z mięsem - mniam! xD Trzymam kciuki za maturę :)
OdpowiedzUsuńJaaaa, pierogi ruskie i z mięsem i kapustą od mojej mamy :x mistrzostwo świata! i krokiety! narobiłeś mi smaka :(
OdpowiedzUsuńRewanż za sushi ^^ Mam parę słoików bigosu jeszcze, może sobie zrobię na obiadokolację ^^ Albo po prostu snów spróbuję zrobić nigiri :)
OdpowiedzUsuńTakiś złośliwy? :x
OdpowiedzUsuńNo to wyobraź sobie, że ja nie muszę sobie nic odgrzewać, bo maama mnie karmi, o! :p
Masz dobrze i to bardzo ^^ Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńNiedługo też posmakuję życia biednego studenta, koleżanka się śmieje, że pewnie będę jadła kanapki z chlebem :(
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to dobiliśmy do setki :p
Omedetou! Nie je się kanapek z chlebem, tylko sam chleb i to suchy, bo jest bardziej zapychający ^^
OdpowiedzUsuńAch, ale gafa :( Masz może jeszcze jakieś przepisy na tanie i zapychające jedzenie? Wszystko znalezione pod śmietnikiem się nada?
OdpowiedzUsuńBez przesady :P Nie no, kasa na jedzenie jest, a i jak się wraca do domu, to się przywozi. Wystarczy się trochę podszkolić w gotowaniu ^^
OdpowiedzUsuńChyba dopiero wtedy docenię słoiki od babci, które zawsze muszę targać do domu :p
OdpowiedzUsuńTakie słoiki to naprawdę błogosławieństwo - zawsze są na miejscu, kiedy potrzeba szybkiego, porządnego obiadu.
OdpowiedzUsuńTeraz tylko będę musiała znaleźć sobie jelenia, który będzie mi te słoiki w przyszłości nosił ;p
OdpowiedzUsuńSzukaj, a znajdziesz... Przyda się, bo ostatnio jak wracałem to faktycznie były ciężkie :)
OdpowiedzUsuńKupie sobie taki wózek jak mają złomiarze :x
OdpowiedzUsuńByłby przydatny, ale wygląda nieporęcznie :P
OdpowiedzUsuńAle wtedy byłabym taka mainstreamowa! :p
OdpowiedzUsuńW ogole to dodałeś dwie notki i musiałam tego posta szukać! Jak mogłeś?
Gomenne! Po prostu staram się skończyć, co mogę, żeby z czystym umysłem wejść w magiczny okres zwany SESJĄ! :D
OdpowiedzUsuńNie kłam, starasz się mi zrobić na złość i tyle :p
OdpowiedzUsuńTak, moje naturalne zło ujawnia się właśnie w takich najmniej spodziewanych sytuacjach... Jesteś pierwszą, która to rozgryzła. Niestety, ale musisz się spodziewać wizyty Szatana przy najbliższej pełni księżyca, o północy (czasu zachodniego wybrzeża USA, oczywiście, bo Szatan, gdy nie pracuje, wypoczywa na Florydzie).
OdpowiedzUsuńWidzisz, taki ze mnie psycholog xD
OdpowiedzUsuńPodobno złego diabli nie biorą, więc na tej Florydzie to ja pewnie z nim będę imprezować :p
Jeśli tak, to mnie zaproś tam proszę, przyda mi się chwila odpoczynku ^^
OdpowiedzUsuńJak tylko spotkam pana Diabła i będziemy kupować bilety na samolot to z miejsca daję Ci znać ;p
OdpowiedzUsuńSamoloty są takie mainstreamowe. On lata na gryfach!
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam go jak jechał na składaku w kolorowe ciapki. To dopiero alternatywa. Tylko że nie zdążyłam go złapać, tak skurczybyk zasuwał :(
OdpowiedzUsuńCo diabeł, to diabeł. Jak teraz to mówisz... W mojej rodzinnej miejscowości widziałem różowego malucha w kwiatki, myślisz, że to również jego pojazd?
OdpowiedzUsuńMusisz wejść do środka i sprawdzić, czy gorąco. Ewentualnie jak płomienie piekielne będą wylatywały z rury wydechowej to wtedy nie możesz już mieć żadnych wątpliwości :D
OdpowiedzUsuńOkej, jak wrócę do siebie, to tak zrobię ^^ Dzięki za radę :)
OdpowiedzUsuńTo wracaj szybko, on może czyha na kogoś z Twoich bliskich!
OdpowiedzUsuńIch to nawet diabli nie wezmą :P
OdpowiedzUsuńNo co Ty, robią mi konkurencje u diabła? :(
OdpowiedzUsuńNie no, myślę, że Ciebie przyjmą bez wahania :P
OdpowiedzUsuńSkąd te wnioski?
OdpowiedzUsuńChyba, że również jesteś aż taka zła, że nawet diabli Cię nie chcą ;p
OdpowiedzUsuńNo do tej pory jeszcze mnie nie wzięli, więc coś w tym chyba musi być :x
OdpowiedzUsuńSpoko, jeszcze trochę czasu masz przed sobą :)
OdpowiedzUsuńI tak się mu nie dam!
OdpowiedzUsuńBędziesz się błąkać jako duch całą wieczność na Ziemi?
OdpowiedzUsuńJop. Dopóki mnie shinigami nie odeśle do Soul Society.
OdpowiedzUsuńAlbo nie przyjdzie łowca duchów i nie wciągnie Cię do dziwnego odkurzacza ;p
OdpowiedzUsuńNo to wtedy będę forever alone. Dosłownie forever :p
OdpowiedzUsuńBędzie kupa innych, odkurzonych duchów ;p
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie :( Bo mało który zostaje straszyć.
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej będę miała frajdę z robienia ludziom na złość ;p
A co byś zrobiła, jakbyś była takim duchem?
OdpowiedzUsuńStraszyła ludzi, których nie lubię. Wiesz, trzaskanie drzwiami, otwieranie okien i takie tam ;>
OdpowiedzUsuńEwentualnie pofrunęła sobie do Szwajcarii.
Czemu akurat do Szwajcarii? :O
OdpowiedzUsuńA dlaczego nie? :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Alpy szwajcarskie. No i czekoladę ;)
Duchy nie mogą jeść. :P
OdpowiedzUsuńZniszczyłeś moją przyszłość!
OdpowiedzUsuńGomen. :( Ale to dobry moment, by zaplanować ją od nowa! :D
OdpowiedzUsuńMoje życie bez szwajcarskiej czekolady nie ma sensu ;p
OdpowiedzUsuńMam pomysł! Zabij czekoladę. Dzięki temu ona też będzie duchem i będziesz mogła ją zjeść. :3
OdpowiedzUsuńAle wiesz, ile musiałabym ich zabić? :o Chyba, że wynajmę płatnego zabójcę!
OdpowiedzUsuńPolecam się. Na zlecenia hurtowe mam zniżki.
OdpowiedzUsuńO proszę, a zawsze myślałam, że znalezienie płatnego mordercy jest nie lada wyzwaniem :D
OdpowiedzUsuńJaką bronią dysponujesz?
Wszelaką. Jestem przeszkolony w wykorzystywaniu wszystkiego - od spinki do włosów po orbitalne działo jonowe.
OdpowiedzUsuńGdzieś to szkolenie miał? Też by mi się przydało, do samoobrony :d
OdpowiedzUsuńŚciśle tajne łamane na nie wiem :P
OdpowiedzUsuńNo nie, nie przyjdzie mi poznać magicznych technik. A tak to sama mogłabym być też płatnym mordercą ;(
OdpowiedzUsuńJeśli udowodnisz, że jesteś godna, sami Cię znajdą i przeszkolą. :)
OdpowiedzUsuńEh, życie w niepewności... :(
OdpowiedzUsuńA ten zawód to dobrze płatny chociaż? :D
Zależy. Czasem się sypną zlecenia, a czasem posucha. Ale warto się w tym kierunku kształcić dla takich perełek, jak np. ta robota w Smoleńsku. :D
OdpowiedzUsuńUdawałeś brzozę? Przyznam, że charakteryzacja genialna!
OdpowiedzUsuńDzięki :D Lata praktyki, ale satysfakcja - nie do przecenienia :D
OdpowiedzUsuńHahaha, u mnie w szkole wisi tablica upamiętniająca katastrofę smoleńską! Przystrojona kwiatami i czerwono-biało wstęgą! W zeszłym roku zgięłam kartkę papieru na pół, narysowałam na niej mazakiem [*] i postawiłam. Przerwę później już tego nie było ;(
OdpowiedzUsuńTajna policja czuwa, a co :P Na szczęście u mnie w szkole się obyło bez czegoś takiego. Raz tylko widziałem na mieście grupę chłopaków z zawodówki, niosących wielki krzyż ;p
OdpowiedzUsuńHahahaha, tajna policja to pani z biblioteki, która uważa, że 'Radio Maryja to jedyna ostoja wolnego słowa w tym kraju!'.
OdpowiedzUsuńOstatnio zgasiliśmy światło nad tą tablicą to zaprosiła nas na pogawędke o tragedii katastrofy smoleńskiej :D
Wesoła babka :D Aż żal, że nie miałem takiej u siebie :P
OdpowiedzUsuńWesoła? To jest potwór :(
OdpowiedzUsuńBibliotekarka, która edukuje was o bieżących wydarzeniach, w dodatku za darmo? Żyć nie umierać :P
OdpowiedzUsuńI nosi plakietkę z Jarosławem Kaczyńskim na piersi! I czyta 'Gazetę polską' ! :D
OdpowiedzUsuńJedyne niezepsute medium IV RP! Tak jest! xD
OdpowiedzUsuńJakie jedyne! Jeszcze telewizja Trwam! i Radio Maryja!
OdpowiedzUsuńZ resztą, skoro byłeś brzozą to ta pani by Cię nie polubiła! ;(
"Dzień dobry, mam na imię Piotrek i byłem brzozą." xD
OdpowiedzUsuńCzeeeeść Piotrek, chcesz nam jeszcze coś o sobie opowiedzieć?
OdpowiedzUsuńBrzozy nie mówią. Sorki, jestem profesjonalistą.
OdpowiedzUsuńBYŁEŚ Brzozą! Teraz jesteś Piotrek ;(
OdpowiedzUsuńSorki, zapomniałem się. Zawsze się tak wczuwam w rolę :)
OdpowiedzUsuńNo no. Daruj że to piszę, ale w tym momencie spaliłeś swoją niezawodność! ;p
OdpowiedzUsuńCzemu?!? ;(
OdpowiedzUsuńBo się zapomniałeś! Co by było gdybyś zapomniał podczas bycia brzozą o tym, że nią jesteś i był Piotrkiem?
OdpowiedzUsuńDwie kaczki zamiast jednej.
OdpowiedzUsuńLepiej nie. Jeszcze by się rozmnożyły w jakiś dziwny sposób.
OdpowiedzUsuńNooo. A tak to będziemy mieli co najwyżej krzyżówkę kaczki z kotem ^^
OdpowiedzUsuńALIK NIE ŻYJE! JAK MOŻESZ BYĆ TAKIM IGNORANTEM???!!!
OdpowiedzUsuńSorki. To nie to nie było moje zlecenie, więc nie zwróciłem uwagi :(
OdpowiedzUsuńTo jest tragedia na skalę światową a Ty o tym nie wiesz? :( Zawiodłeś mnie!
OdpowiedzUsuńTo wyjaśnia pomniki kotów we Wrocku. Przepraszam, ale jestem teraz skupiony na sesji :(
OdpowiedzUsuńMusisz się poprawić, inaczej nici z pracy!
OdpowiedzUsuńW ogole jakieś błędy mi juz we wczytywaniu komentarzy wychodzą :D
Mi też pewien czas wychodził błąd, ale teraz już się poprawiło.
OdpowiedzUsuńPewnie przechwytywali dane że to Ty byłeś brzozą. Masz przerąbane, lepiej uciekaj!
OdpowiedzUsuńMogło ta być. Szczególnie, że pokazali, że mogą coś takiego zrobić - tak jak z tym megaupload.
OdpowiedzUsuńOh nie, zamieściłeś tu screena z FMA! Łamiesz prawa autorskie! Złodziej!
OdpowiedzUsuńDoookładnie. A żeby tylko z tego... Toż to ja tyle praw autorskich złamałem, że dożywocie mi się należy. Podwójne!
OdpowiedzUsuńZ koleżanką się nabijam, że będziemy nagrywać piosenki z radia na kasety a potem się wymieniać. A i właśnie, ponownie aktualny stanie się tekst na podryw 'hej mała, chcesz posłychać moich płyt?'
OdpowiedzUsuńHaha xD A już na bogato będzie, jak ktoś powie "Hej, mam oryginalną płytę Nirvany, chcesz wpaść posłuchać?" :D W takim razie muszę powiększyć moją kolekcję sidików ;p
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego co by na dobre nie wyszło <3 Obliczyłam, że gdyby zrezygnować z Internetu za tą cenę możnaby kupić 18 oryginalnych płyt rocznie! :D
OdpowiedzUsuńA filmów i gier? :P Poza tym jeszcze kupę kasy by szło na rachunki za telefon, jakby nie było FB i GG. ;p
OdpowiedzUsuńhmm, GG w telefonie kosztuje 5zł/miesiąc, więc jakoś by dało radę! Z tym, że rozmowy czytane przez admina - trzeba bedzie nadawać morsem czy coś :(
OdpowiedzUsuńKaalkabo kaszykafrem. :P (Ciekawym, czy złamiesz szyfr :P)
OdpowiedzUsuń---/-.-./--../-.--/.--/../.../.-.-/.././/--.././/..--/.-../.-/--/.././/.---/./.../-/./--//-../---/-.../.-./.-//.--//-/.-//-.-/.-../---/-.-./-.-/..///
OdpowiedzUsuń:D
░░░░░░░░▒█████████████████░░░░░░░
OdpowiedzUsuń░░░░░░▒███▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒██▒░░░░░
░░░░░░▓█▒░░░░░░░░░░░░░░░░░▓█▒░░░░
░░░░░░▓█░░░░░░░▒█░░█░░░░░░░█▒░░░░
░░░░░░▓█░░▓█░░░░▒░░▒░░░░░░░█▒░▒░░
░░░░░░▓█░░░▒░░░░░░▒██▒░█▒░░█████░
▒░▒▒░░▓█░░░░░░▒▒░░█▒▒█▓░░░░██▒░█▒
█████░▒█░░░░░░▒█░░█▒░▒█▓▒▓▒█▒░░█▒
██░▒████░░░▒▓░░░░░█▒▒▒▒████▒▒▒░█▒
▒██▒░███░░░▒▓░░▒▓▓▓▒▒▒░░░▒░▒▒░░▓▓
░░██▒░██░▒█░░░░░██░░▒▓█▒▒▒▒▒▓█▒░█
░░░██▓██░▒▓░░░░░░█▒░▒██▒▒▒▒▒██▒░█
░░░░░▓██░░░░░▒█░▒█▒██▒▒░▒▒▒░▒▒▓▓█
░░░░░░▓█░░▒█░░▒░▒█▒██▒█▒▒█▓░█▒▓██
░░░░░░▓█░░░░░░░░░░█▒░░███████▒▒█▒
░░░░░▓██▓░▒░▒▒▒▒▒▒▒█▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒█▒░
░░░░▓█░░██████████████████████░░░
░░░░▒█▒██░░█▒▓▓░░░░░▓▒▒█░▒▓▒▓░░░░
███████████████╬╬╬╬╬╬███▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬█
OdpowiedzUsuń███▓▓▓▓╬╬╬╬╬╬▓██╬╬╬╬╬╬▓▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓█
████▓▓▓╬╬╬╬╬╬╬▓█▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓█
███▓█▓███████▓▓███▓╬╬╬╬╬╬▓███████▓╬╬╬╬▓█
████████████████▓█▓╬╬╬╬╬▓▓▓▓▓▓▓▓╬╬╬╬╬╬╬█
███▓▓▓▓▓▓▓╬╬▓▓▓▓▓█▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓█
████▓▓▓╬╬╬╬▓▓▓▓▓▓█▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓█
███▓█▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓█
█████▓▓▓▓▓▓▓▓█▓▓▓█▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓█
█████▓▓▓▓▓▓▓██▓▓▓█▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬██
█████▓▓▓▓▓████▓▓▓█▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬██
████▓█▓▓▓▓██▓▓▓▓██╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬██
████▓▓███▓▓▓▓▓▓▓██▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬█▓╬▓╬╬▓██
█████▓███▓▓▓▓▓▓▓▓████▓▓╬╬╬╬╬╬╬█▓╬╬╬╬╬▓██
█████▓▓█▓███▓▓▓████╬▓█▓▓╬╬╬▓▓█▓╬╬╬╬╬╬███
██████▓██▓███████▓╬╬╬▓▓╬▓▓██▓╬╬╬╬╬╬╬▓███
███████▓██▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬████
███████▓▓██▓▓▓▓▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓████
████████▓▓▓█████▓▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓█████
█████████▓▓▓█▓▓▓▓▓███▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓██████
██████████▓▓▓█▓▓▓╬▓██╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓███████
███████████▓▓█▓▓▓▓███▓╬╬╬╬╬╬╬╬╬▓████████
▓
OdpowiedzUsuń│ │ ▓▓
│ │ ▓▓▓
╔══╗ ╔══╗▓▓▓
║▒▒║ ║▒▓█▓▓
║▒▒║ ║▓█▓▓
✈ ║▒▒║ ║▒▒║ BEST DAY
║▒▒║ ║▒▒║ EVER!!
║▒▒║ ║▒▒║
║▒▒║ ║▒▒║
║▒▒║ ║▒▒║
║▒▒║ ║▒▒║
Widzę błąd. To powinno wyglądać mniej więcej tak.
OdpowiedzUsuń▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
✈ ▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
║▒▒║
║▒▒║
║▒▒║
║▒▒║
║▒▒║
║▒▒║
Oh nie, ale brzydko wyszło ;(
OdpowiedzUsuń