Wiele słyszałem dobrego o "Grobowcu świetlików". Podobno to film wyciskający łzy, z drugim dnem, przesłaniem, poruszający, szokujący... I tak jak zwykle nie daję się uwieść pięknym opisom filmów- Choć nie, daję się. Dlatego zwykle zachwalany przez wszystkich film jest dla mnie przeciętny. Ale tym razem było inaczej.
"Grobowiec świetlików" to historia rodzeństwa, starszego brata imieniem Seita i młodszej siostrzyczki Setsuko. Żyją oni w okresie ostatnich lat wojny, w bombardowanej ciągle Japonii. Pewnego dnia... Nie, nie będę opowiadał o fabule, choć wszystko tu jest przewidywalne. To po prostu trzeba samemu zobaczyć.
Film powstał w roku 1988 i trochę to widać. Jednak mimo swojego wieku i niezbyt płynnej animacji, dzięki pięknym rysunkom i wyrazistym projektom postaci ogląda się dzieło Isao Takahaty bardzo dobrze także pod względem technicznym.
I na koniec od siebie: tak, na tym filmie można uronić łzę. Mi się zdarzyło to przy półtorej godziny seansu 3 razy. Gorąco polecam każdemu, nie tylko fanowi anime.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz