poniedziałek, 17 października 2011

Kuroshitsuji

Po obejrzeniu pierwszej serii anime byłem wniebowzięty. Spodziewałem się jakiegoś yaoica, śmiech mnie brał, kiedy czytałem, że manga była oryginalnie tworzona dla chłopców. Wystarczy spojrzeć na grafiki i tapety w necie! Poza tym "bliski stosunek chłopca i kamerdynera"? Zdecydowanie odpada. Jednak anime zebrało bardzo pochlebne recenzje, a kiedy kolega mi je polecił, zacząłem się poważnie zastanawiać nad zabraniem się do tej serii. W końcu to zrobiłem i nie żałuję ani sekundy spędzonej z Phantomhivem i jego lokajem. Anime jest po prostu GE-NIAL-NE! Druga seria niestety nie jest tak bombowa jak pierwsza, ale i tak trzyma bardzo wysoki poziom.

Kupiwszy Arigato, numer 12 (najnowszy, w chwili pisania posta), przeczytałem artykuł o Kuroshitsuji i mangach pokrewnych, czy to innych dziełach tej autorki, czy też doujinshi. Zaintrygowało mnie bardzo to, że te kilka artykułów przygotowanych zostało z okazji wydania mangi Kuroshitsuji w Polsce. I co biedny student miał zrobić? Ano pogłodował troszkę, ale mangę sobie kupił.

20 zł wydanych na pierwszy tom to bardzo dobra inwestycja, szczególnie, jeśli ktoś jeszcze nie miał styczności z anime, które jest dość wiernym odwzorowaniem dzieła pani Toboso. Postacie w mandze mają odrobinkę inny styl, np. Sebastian jest troszkę bardziej kobiecy, niż w serii telewizyjnej. Widać też dopracowany warsztat autorki - rysunki są staranne, szczególnie, jeśli chodzi o desery podawane paniczowi (wtajemniczeni wiedzą, o czym mówię). Tłumaczenie jest bardzo dobre, niestety zawiodło w kwestii, o którą się bałem. Nieprzetłumaczalna gra słów, używana przez lokaja - "私はあくまで執事ですから", czyli, w zależności od akcentu, "jestem po prostu kamerdynerem" lub "jestem demonem i kamerdynerem" została przełożona na język nadwiślański słowami "demon ze mnie, nie kamerdyner". Cóż, nie oddaje to złowieszczości oryginalnego zdania, ale to raczej niemożliwe do osiągnięcia.

Zachęcam każdego, nie ważne, czy dziewczynę, czy chłopaka, do zagłębienia się w świat angielskiej arystokracji. Piekielnie dobra zabawa gwarantowana.


Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz