środa, 2 listopada 2011

Mai-chan's Daily Life

Uwaga. Jeżeli ktoś uważa się za choć troszkę normalnego/normalną, nie ruszać tego tytułu. Pod żadnym pozorem. Nawet długaśnym kijkiem. Najlepiej od razu pomiń ten wpis. Naprawdę.














Naprawdę naprawdę.














Już? Zostali sami psychopaci? Ok. Mai-chan's Daily Life to szczyt szczytów. Manga, a w zasadzie hentai... Cholera, nie. To już nawet nie jest hentai. Nie znam innych pozycji z tego gatunku, ale Encyclopedia Dramatica nazywa to "guro-hentai". Nawet nie wiem, jak to opisać... Przytoczę po prostu to, co pisze o tym tytule na ED (tłumaczenie wolne):
Mai-chan jest dziwnym Fizycznym Odchyleniem. Oznacza to, że niezależnie od tego, ile razy i w jaki sposób będzie gwałcona, dźgana nożem, rozcinana, łamana, patroszona, palona, miażdżona, obdzierana ze skóry itd., może się zregenerować, niczym rozgwiazda. A więc, naturalnie, została pokojówką i jest udostępniana każdemu, kto chce mieć seks zabawkę do tortur i kto zapłaci odpowiednią kwotę. 
[SPOILER - przyp. mój] W pewnym momencie Mai-chan odkrywa, że ma "brata", który tak jak ona jest nieśmiertelny, z tym, że nie czuje on bólu podczas tortur, a podniecenie. Pani (właścicielka?) tej dwójki zmusza ich do stosunku. Później okazuje się, że Mai-chan jest w ciąży. Pojawiają się moralne rozterki pokojówki - urodzić, nie urodzić? Przecież jeśli dziecko przyjdzie na świat, to będzie tak samo jak matka (i ojciec!) torturowane, gwałcone i zabijane przez całe życie... Ale rozwiązanie nadchodzi! Mai zostaje "wynajęta" przez prezydenta kraju "A", gdy jej ciąża jest już wyraźnie rozwinięta. A więc wesoły prezydent ROZCINA JĄ, by WYRWAĆ JEJ DZIECKO z brzucha, nie zważając zbytnio na protesty Mai. Następnie chwyta niemowlaka (płód?) za nogi, rozchyla je aż dziecko się rozerwie, następnie GWAŁCI JE, a zaraz potem WRZUCA JE DO MIKSERA i WYLEWA ZMIKSOWANE NIEMOWLĘ NA RĘCE MATKI. [SPOILER END] 9 na 10 /b/tardów reaguje na to stwierdzeniem AWWW-RIGHT!
Cóż. Dziękujemy, Internecie, że dostarczasz nam niezapomnianych wrażeń. Mangę można znaleźć tutaj.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz